ďťż

Markot na Czaplineckiej - pomoc, czy przechowalnia patologii

Haary x draco
Poczyniłem pewną obserwację, że ludzie mieszkający w Bełchatowskim Centrum Pomocy Rodzinie - Markot na Czaplineckiej nie wychodzą z bezdomności, tylko tkwią tam w tym zapyziałym, zaśmierdziałym i zatęchłym "domu" i ani myślą ułożyć sobie życia. Widzę od lat te same twarze. Tam ludzie zamiast mieszkać rok, czy półtora i potem stanąć na nogi, to mieszkają tam po wiele lat - za nasze pieniądze. Markot dostaje przecież pieniądze na utrzymanie tych "podopiecznych". Nie można tam pić alkoholu, więc idą kawałek za Markot i piją. Dzieci biegają samopas. A gdy zwrócisz uwagę, to nie ma tam z kim rozmawiać. Poza tym jest to zwykły barak z dykty, tylko czekać, aż będzie pożar. Ciągle widać tam palących fajki w oknach ludzi. Na fajki i piwsko mają, a za robotę się zabrać to nie.
Ja jestem za pomocą, ale jakąś zorganizowaną, pod kontrolą. Jest pomoc, ale musisz dać coś od siebie. Na pewno są tam ludzie, którzy się starają i nie piją - znam też takich, ale większość, to zwykła patologia, której nikt nie pomaga. Efekt jest taki, że ta patologia się pogłębia. Czy Wy też to zauważacie?


niestety masz rację.... niektórzy ludzie mają taki sposób na życie...mają gdzie spać i co jeść - państwo ich utrzymuje więc po co mają pracować ? strasznie mnie to irytuje bo tak na prawdę to my ich utrzymujemy. Takie ośrodki powinny tworzyć jakieś miejsce pracy by ci ludzie mogli na siebie zapracować...może by im to pomogło w wyjściu z sytuacji w której się znaleźli...
a tak...to błędne koło...
Ten ośrodek to wylęgarnia patologii
przeczytajcie poniżej

http://belchatow.naszemia...iecmi,id,t.html
No cóż, na siłę ludzi niestety nie zmienisz. Chociaż mogłoby miasto popracować nad aktywizacją tej "społeczności", a przynajmniej powalczyć o mieszkające tam dzieci. Załamujące jest jak można być całkowicie pozbawionym wszelkiej ambicji...
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Haary x draco